
Wakacyjny wyjazd planowaliśmy od czasu kiedy dowiedziałem się że idę na połączony urlop macierzyński z rodzicielskim. Wykorzystując nowy przepis w prawie pracy miałem możliwość wykorzystania urlopu przysługującego Aśce i sumarycznie otrzymałem 5 miesięcy wolnego. W międzyczasie złożyłem wypowiedzenie z dotychczasowej pracy, by po zakończeniu urlopu zacząć pracę już w innej firmie 🙂
Plany, plany, plany
Przynajmniej jeden miesiąc z tego urlopu chcieliśmy przeznaczyć na dłuższy wyjazd za zachód. W planie była Austria, Szwajcaria, Francja i Włochy. Mieliśmy listę rejonów wspinaczkowych do których chcieliśmy zawitać, niemniej istotnym elementem nas ograniczającym była konieczność zgrania się z innymi znajomymi, bo z naszych doświadczeń to skuteczne wspinanie jest możliwe kiedy jedno z nas może opiekować się naszym dzieckiem w międzyczasie a drugie wspinać.
Na początek planowaliśmy pojechać do naszych znajomych Adama i Magdy do Innsbruck, a następnie do pięknej doliny Otztal. Kolejne rejony uzależnione były od pogody i decyzji naszych znajomych.

Camping!
W kontekście noclegów, to poza spaniem u naszych znajomych przewidywaliśmy też spanie na campingach. Trochę się tego obawialiśmy że względu na wiek naszego syna (wtedy były to 4 miesiące), niemniej doświadczenia naszych znajomych i relacje w internecie utwierdziły nas że to nie jest zła decyzja. Jak się później okazało, tak faktycznie było, niemniej trzeba to dobrze zaplanować. Więcej szczegółów o tym jak się do tego przygotować w naszym poradniku: Z dzieciakiem na campingu.
Austria: Innsbruck
Po zapakowaniu samochodu po sam dach (a mały ten samochód nie jest), w końcu ruszamy. Zdecydowaliśmy się ruszyć o 2 w nocy, tak aby trochę się przespać (2h) i jednocześnie mieć śpiącego Szymka. Udało się I dojeżdżamy całkiem sprawnie do Innsbruck po południu w sam raz przed pierwszym półfinałem piłkarskich Mistrzostw Świata, które będziemy oglądać już w dwie rodziny z Rysiami i ich nowo narodzoną Karoliną 😉

Austria: Otztal Langenfeld
Po dwóch dniach spędzonych w Innsbruck, ruszamy dalej – naszym celem jest dolina Otztal i położona w jej centrum miejscowość Langenfeld. Znajduje się w niej 4-ro gwiazdkowy camping, na którym planowaliśmy spędzić kilka nocy. Wybraliśmy najlepszy z możliwych campów, i w związku z tym nie najtańszy, głównie dla tego, aby część sanitarna była możliwie najbardziej komfortowa dla nas i dzieciaka. I tak też faktycznie było.
Na miejscu spotykamy się z Markiem, Asią i ich dzieciakami.
Austria: Otztal Oberid
Pierwsza noc, do zbyt udanych nie należała – niestety, ale na wysokości na jakiej jest położony camping, temperatura spada dość mocno w nocy. My chcąc zabezpieczyć Szymka ubraliśmy go w co mogliśmy i najwyraźniej mu się to nie spodobało, bo budził się z krzykiem.
Zamiast tyle ubierać na niego, trzeba było go wsadzić do śpiworka – ot taka nauczka na przyszłość.

Rano pakujemy się i uderzamy na położony po drugiej stronie rzeki, ok 10min spacerem sektor Oberid.
Jest to wystawa wschodnia, więc warto jest się zebrać rano i korzystać z ciepłej skały od samego rana. Miejsce jest fantastyczne, przygotowane pod dzieci (mini plac zabaw), pod skałami w miarę równa trawa i pasące się krowy, na które trzeba o tyle uważać, aby nam nie zjadły pozostawionych rzeczy.
Wspinanie na Oberid bardzo ciekawe, przy czym niektóre drogi mają dość zaniżone wyceny – ale to taka specyfika już austriackiego wspinania.
Na Oberidzie spędzamy w sumie 2 dni, aby w kolejny przenieść się na oddalony kilka km dalej sektor Engelswand.

Austria: Otztal Engelswand
Jeżeli lubicie się wyspać i wspinać się raczej po południu, to doskonałym rozwiązaniem jest Engelswand. Jest to duży sektor, położony w pobliżu drogi. Z płatnego parkingu podchodzimy ok 10min spacerkiem. Podobnie jak w przypadku Oberid mamy tutaj infrastrukturę w postaci ławeczek, mini placu zabaw i toalet. Co jest charakterystyczne dla tego sektora – pod skałą jest zupełnie płasko i rośnie sobie trawka – wręcz wymarzone miejsce dla rodzin z dzieciakami.

Podobnie jak i poprzednio wspinamy się z Markiem i udaje nam się zrobić kilka ładnych dróg, przy czym podobnie jak na Oberid – wycena jest dość solidna.
Poza Oberid i Engelswand jest jeszcze dużo rejonów wspinaczkowych w Otztal – aby się dowiedzieć o ich położeniu, warto skorzystać ze strony/apki www.climbers-paradise.com.

Austria: Burs – Steinbruch
Kolejnym przystankiem w naszej podróży była wizyta u Kuby – naszego kolegi z KW Kraków. Mieszka on w Burs – miasteczka położonego blisko Szwajcarskiej granicy. Kuba zachwalał, że mieszka tuż obok sektorów wspinaczkowych, więc nie pozostało nic innego jak go odwiedzić. Planowaliśmy zostać jeden dzień, a skończyło się na trzech, bo okazało się, że sektory są faktycznie fantastyczne.
Na pierwszy ogień poszedł sektor Steinbruch, który leży w centrum miejscowości, a Kuba ma na niego widok ze swojego okna 🙂

To przeważnie pionowe/lekko przewieszone płyty (6a-7a) z super rzeźbą i dobrym tarciem. Co istotne – drogi mają średnio 30-35m, tak więc trzeba się przygotować się na długie wspinanie i mieć adekwatną linę.
Dodatkową zaletą tego sektora jest to, że jest pod nim płasko – nam udało się, pierwszy raz na wyjeździe z Szymkiem zrobić samodzielnie 4 drogi, co uznajemy za niemały sukces.

Austria: Burs – Schlucht
Kolejnego dnia uderzamy z Kubą na zachwalany przez niego sektor Schlucht położonego ok 10min marszu od jego domu (i centrum miejscowości). Podejście z dzieciakiem jest do niego trochę wymagające, ale naprawdę warto. Wspinanie w tym sektorze jest od 6 do 11, głównie po długich drogach w przewieszeniu w konglomeracie. Udaje mi się zrobić 4 drogi w lewej części sektora o wycenie od 6 do 8-.
Wspinanie tutaj jest dość atletyczne I wytrzymałościowe. Często na końcu drogi jest crux przy dojściu do stanu. Generalnie jeden z fajniejszych wspiniow sportowych w naszym życiu.

Po jednym dniu odpoczynku jeszcze raz uderzamy na Schlucht, niemniej okazuje się, że pierwszy dzień wspinania dość mocno nas zmęczył, tak że kolejnego nie urabiamy zbyt dużo. Na pewno warto polecić ten sektor wspinaczom którzy chcą się powspinać w umiarkowanym do dużego przewieszeniu na długich drogach. Potrzebna siła, wytrzymałość i długa lina 🙂
Z piękniejszych dróg jakie możemy polecić na tym sektorze to Plastic People za 7+.

Na tym kończymy przygodę z Austrią i ruszamy w kierunku Zurychu i naszej przyjaciółki Ilony. W Szwajcarii planujemy spróbować wspinania górskiego, gdyż poza Iloną była w tym czasie grupa naszych znajomych.
No i okazało się, że udało się górsko powspinać, ale nie odbyło się bez przygód.
Ale o tym w kolejnym poście.