8.11 piątek, Mersin i Erdemli
Po poranku na plaży, jedziemy na obiad i zakupy do Erdemli (ach ta handlowa ulica). Na wieczór dojeżdżamy do urokliwej zatoki Barbaros (36.2522160N, 33.8080169E)

9.11 sobota, Gilindire, Mamur i Alanya

Po poranku na plaży, jedziemy do pięknej jaskini Gilindire. Zdecydowanie warto tam zajrzeć, bo za niewielkie pieniądze możemy zobaczyć nietypową jaskinię krasową, która na samym dnie ma słone jezioro (schodzimy do poziomu morza).

Później jedziemy do nadmorskiej twierdzy Mamur, by później wpaść do miasta Anamur na dobry obiad i później na plażę. Na sam koniec dnia przejeżdżamy górskim odcinkiem drogi do Alanya gdzie parkujemy na parkingu przy plaży (36.5426653N, 31.9882661E) i ruszamy na wieczorne zwiedzanie miasta i portu.

10.11 niedziela, Alanya i Side
Rankiem ruszamy na wzgórze zamkowe w Alanya (można też wyjechać kolejką). Miejsce warte odwiedzenia – dobrze zachowane mury i infrastruktura zamku (cysterny!). Po zejściu na dół zaliczamy pyszny obiad na targu i ruszamy dalej w trasę.

Pod wieczór dojeżdżamy do Side – kolejnego miasteczka ze starożytnymi ruinami. Część z nich jest płatna (m.in amfiteatr) niemniej warto zobaczyć to co jest za darmo, jak i samo miasteczko.

Na nocleg meldujemy się na plaży (36°49’20.3″N 31°13’23.1″E) nieopodal.
11.11 poniedziałek, Geyikbayırı
Rano przejeżdżamy do Geyikbayırı – Mekki tureckiego wspinania. Planujemy tu zostać na kolejne 3 dni. Na początek wspinamy się w sektorze Küllüin, zaraz obok naszej miejscówki noclegowej (36°52’36.1″N 30°28’37.9″E) – o wspinaniu Geyikbayırı i innych rejonach tureckich piszemy szerzej w osobnym artykule.

12.11 wtorek, Geyikbayırı cd
Rano wspinamy się w sektorze Rüzgarlı Bahçe, na wieczór wieczorem Sarkit.

13.11 środa, Geyikbayırı cd i Antalya
Rano przejeżdżamy na sektor Alabalik (36°52’36.1″N 30°28’37.9″E), a po południu jedziemy na plażę do Antalya, a później na zwiedzanie starego miasta (parking 36°53’07.3″N 30°42’02.7″E).

Na stare miasto w Antalya zdecydowanie warto poświęcić więcej czasu niż jeden wieczór – piękne strome uliczki, klimatyczne knajpki i bazary – zdecydowanie warto je odwiedzić. Na jedzenie polecamy udać się poza stare miasto (przejść przez ruchliwą ulicę Ataturka) – tam znajdziemy dużo knajpek dla miejscowych. My polecamy Can Can Pide Yemek Salonu.

Na późny wieczór obieramy kierunek na Olympos i śpimy na plaży w Cirali (36°25’17.2″N 30°29’05.1″E).
14.11 czwartek, Olympos, ognie Chimery
Przed południem uderzamy na zwiedzanie Olympos, po południu plaża. Z plaży widać nieodległy szczyt Tahtali Dagi – który jest uznawany za lokalny Olimp 🙂


Na wieczór przejeżdżamy zobaczyć ognie Chimery. Z parkingu trzeba podejść ok 1km aby dojść na rozległą polanę, na której z otworów w skale wydobywa się metan, który cały czas płonie. Wieczorem robi się z tego fajne widowisko, jak i miejsce, w którym można posiedzieć i np usmażyć sobie kiełbaskę 🙂

Nocujemy na plaży w Cirali (36°24’03.7″N 30°28’32.7″E)
15.11 piątek, wspinanie w Kabe
Rano podjeżdżamy na wspin przy rzece na sektor Kabe. Po południu uderzamy ponownie na plażę i na wieczór przejeżdżamy pod kolejny sektor Horguc Magera.

Sektor ten jest ‘rzut beretem’ od Kabe – tuż za wzgórzem, niemniej samochodem trzeba przejechać ok 30 min. Horguc jest tuż przy parkingu miasta Olympos.
Śpimy bezpośrednio pod sektorem, w wyschniętym korycie rzeki (36°23’26.2″N 30°28’09.2″E).
16.11 sobota, wspin w Horguc, Rhodiapolis i Finke

Rano wbijamy na szybki wspin w sektorze Horguc, potem przejeżdżamy do ruin starożytnego miasta Rhodiapolis (można zobaczyć jak się jest przejazdem w okolicy), robimy szybkie zakupy w Finike i śpimy na wzgórzu widokowym nad tym miastem (36°17’17.0″N 30°08’42.2″E).

17.11 niedziela, Myra i Kas,
Rano dopadła nas pierwsza burza w Turcji i po zebraniu się przejeżdżamy przepięknym kawałkiem wybrzeża w kierunku ruin miasta Myra. Po dojechaniu na miejsce okazuje się, że bilet za wstęp ma zaporową dla nas cenę, dlatego przejeżdżamy do starego portu Myra, gdzie jest też muzeum (Lycian Civilization Museum) – które ma bardziej przystępne ceny i duże zbiory – warto je odwiedzić.

Później przejeżdżamy do urokliwego miasteczka Kas, które poza fantastycznym klimatem, ma też przepięknie położony amfiteatr. Zdecydowanie warto je odwiedzić.


Na wieczór meldujemy się w okolicach wylotu wąwozu Saklikent, który zamierzamy odwiedzić następnego dnia.
18.11 poniedziałek, Saklikent, Xantos, Patara
Rano podjeżdżamy na parking przy wylocie wąwozu. Na początku dostajemy informację, że wejście do wąwozu jest zamknięte po wczorajszej burzy. Niemniej szybko wyjaśniamy sprawę i okazuje się, że wąwóz już jest otwarty dla nas 🙂

Do wąwozu dobrze zabrać jest ze sobą krótkie spodnie, buty na plażę/sandały i najlepiej skarpety neoprenowe (jak mamy). Dlaczego? Bo tylko pierwszy kawałek wąwozu jest dostępny suchą stopą, potem trzeba przebrać buty i brnąć w wodzie.


Saklikent to świetna zabawa, dla tych co lubią niewielkie wyzwania kanioningowe – nasze dzieciaki były zachwycone. Pomimo podniesionego poziomu wody i dużej ilości mułu udało nam się zabrnąć dość daleko.
Po powrocie jedziemy zobaczyć starożytne miasto Xantos, by na sam koniec zajechać na perełkę tego wyjazdu – punkt widokowy na wydmy i plażę Patara (36°16’13.5″N 29°18’11.5″E).

Do plaży trzeba zejść z tego punktu ok 20min, niemniej warto. Plaża jest miejscem lęgu żółwi i w sezonie lęgowym nie wolno plażować w obszarze wyznaczonym drewnianymi palami. Miejsce jest niesamowite – zarówno plaża, jak i wydmy. Zachód słońca widziany z wydm – fantastyczna sprawa.


19.11 wtorek, Kaputas, widokowy przejazd do Oludeniz

Po leniwym poranku ruszamy w kierunku plaży i kanionu Kaputas. Okazują się one jednymi z fajniejszych miejscówek naszego wyjazdu.

Wspinanie w kanionie jest zjawiskowe, pomimo niewygórowanych trudności i ilości dróg. Dokładając do tego pobliską plażę rodem z Instagrama i mamy przepis na udany dzień 🙂

Po tych wszystkich atrakcjach ruszamy w kierunku Oludeniz. Jak się okazuje, my wybieramy mocno widokową drogę biegnącą przez Karaağaç i zboczami góry Babadağ (lokalna mekka paralotniarzy).
Zdecydowanie polecamy jechać nią w ciągu dnia/wieczorem, bo widoki są niesamowite. Droga wije się zboczem i wyjeżdża na ok 700m npm.
Śpimy w okolicach Oludeniz.